Obiecałam pokazać zdjęcie w weekend, ale nie miałam nawet chwili
wolnego czasu. Kiedy widmo powodzi odsunęło się od naszej miejscowości,
mama wznowiła prace w ogrodzie. Po za tym była taka piękna pogoda, że
nie chciało się siedzieć w domu.
Miałam ambitny plan skończenia konia i powyszywania pokryjomu tajnego
projektu, ale plany sobie, a życie sobie. ;P Dlatego nie pokaże dziś
konika, mam nadzieję, że uda mi się go skończyć w tym tygodniu i pokażę
Wam go w całości.
A tak na dzień dzisiejszy prezentuje się TP:
Jeszcze dużo pracy przede mną, ale pocieszam się myślą, że każdy krzyżyk przybliża mnie do końca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz