Obserwatorzy

poniedziałek, 21 lutego 2011

Jednak piwonie...

Dawno nie pokazywałam obrazu do sypialni, ale przez ten czas nie leżał w kącie, a przynajmniej nie cały czas. :P Sporo go przybyło, widać już dwa pełne kwiaty i jeden pączek:

niedziela, 13 lutego 2011

Zgodnie z obietnicą...

... dzisiejszy wpis będzie hafciarski, ale najpierw muszę pochwalić się wyróżnieniami, które otrzymałam z blogów Zacisze moje oraz Moje hafty:







Bardzo za nie dziękuję :)
Mam ogromne zaległości na blogu, bo pierwszą praca jaką chce się pochwalić jest kartka na Dzień Babci. :P







Dziadek otrzymał identyczną, ale zapomniałam zrobić jej zdjęcie.
O kolejny obrazek poprosił mój instruktor ze szkoły nauki jazdy, bo spodobała mu się moja kartka dla babci :P, a że nabiłam mu wcześniej guza gwałtownym hamowaniem ;P , nie mogłam odmówić i powstało coś takiego:







Fajnie mi się wyszywało ten samochodzik i zastanawiam się czy nie wyszyć sobie wszystkich sześciu. :P
Niestety nie mogę pokazać kolejnych dwóch prac, bo są to prezenty i jeszcze nie trafiły do nowych właścicieli. :)
A na warsztacie 5 zaczętych prac i oczywiście frywolitki, które ciągle męczę. :P Znów utknęłam w jednym miejscu, ale zawzięłam się i nie zamierzam się poddać. :P
Teraz zmykam powyszywać i może niedługo pokaże postępy w piwoniach mojej mamy. :)

czwartek, 3 lutego 2011

uczę się...

Od jakiegoś czasu chodziła za mną frywolitka. Strasznie podobają mi się serwetki robione tą techniką. Niestety nikt z rodziny, ani ze znajomych się tym nie zajmuje. Razem z moją koleżanką postanowiłyśmy nauczyć sie tej techniki z kursów prezentowanych w internecie i książkach. Szczerze mówiąc to jest droga przez mękę. Na szczęście po wielu supłach, kilkudzieisęciu cm zmarnowanego kordonka i kilku rzutach czółenkiem, udało mi się zrobić tyle:


Zdjęcie kiepskiej jakości, ale nie udało mi się zrobić lepszego. :) Jestem ogromnie szczęśliwa, że udało mi się już załapać o co chodzi. :) Teraz tylko trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć, a może niedługo pokaże jakieś frywolitkowe cudo. :P To niesamowite jak takie małe sukcesy potrafią dodać człowiekowi skrzydeł i motywacji do działania. :P A wszystko dzięki Karolinie, mojej robótkowej koleżance i jej determinacji. :) Teraz zmykam pomęczyć jeszcze moją frywolitkę. :)
Następny wpis będzie hafciarski. :) Uzbierało mi się trochę prac do pokazania. :)